Czego Jas się nie nauczy – czyli o motywowaniu!

Wszyscy zdajemy sobie sprawę jak istotne jest rozwijanie w dziecku odpowiedzialności, samodzielności oraz właściwych sposobów pokonywania przeszkód i osiągania celów. Współczesna cywilizacja oczekuje od nas coraz rozleglejszej wiedzy i wszechstronnych umiejętności. Dlatego tak istotnym jest właściwe motywowanie dzieci do traktowania poważnie własnej edukacji. Wielu rodziców zadaje sobie pytanie: Jak możemy efektywnie motywować nasze dziecko do nauki? 

Pozwólcie, że podzielę się kilkoma sugestiami pamiętając jednocześnie, że każde dziecko i sytuacja jest bardzo indywidualna.

  • Stwórzmy wspólny front.

 W rodzinie, podobnie jak w przedsiębiorstwie, kierownicy mający zbliżone opinie wobec kluczowych spraw są bardziej efektywni w porównaniu do tych, którzy nie zgadzają się ze sobą. Jeżeli jedno z rodziców uważa, że „C” z matematyki jest oceną do przyjęcia, a drugi rodzic ma odmienne zdanie, to, dopóki nie ustalą wspólnego stanowiska ich działania i zachowania wobec dziecka będą mało efektywne. Oczywiście nie można zapomnieć o konsekwentnym przestrzeganiu wspólnych ustaleń i niepodważaniu / zmienianiu wcześniejszych decyzji (chyba, że zaistnieje szczególna ku temu okoliczność i oboje rodzice to akceptują)

  • Rozmawiajmy i słuchajmy.

Sugestia ta dotyczy naszych wzajemnych rozmów oraz rozmów z naszym dzieckiem. Może to być trudne w sytuacji, gdy jesteśmy czymś zaniepokojeni lub zdenerwowani. Ale właśnie w takich momentach zachęcam do kontrolowania się i wystrzegania tzw. awantur, „kazań”, straszenia lub manipulowania. To po prostu nie działa (a jeżeli komuś się wydaje, że to efektywna metoda to jej skutki są bardzo krótkotrwałe i nasze życie rodzinne przeistacza się w wieczną walkę). Im efektywniej będziemy kontrolować swoje emocje w rozmowie z naszym dzieckiem tym większa szansa, że będzie nas traktowało jak autorytet, na który zawsze może liczyć. Dorosła osoba, którą często ponoszą emocje ten autorytet może zupełnie utracić. Jeżeli oczekujemy od dzieci, aby nas uważnie słuchały to pokażmy im własnym przykładem jak to robić. Pamiętajmy, że wysłuchanie kogoś nie oznacza automatycznej zgody z jego punktem widzenia.

  • Wprowadźmy metodę „Zapracowania”

Jest ona „stara jak świat” i absolutnie podważa teorię „leniwych/bez motywacji” dzieci.  Zdarza się jednak, że motywacje nie idą we właściwym kierunku. Spotykam dzieci, które mają niesamowicie silną wewnętrzną motywację do odrabiania lekcji na tzw. „kolanie” i spędzaniu większości czasu przed rożnymi gadżetami (gry komputerowe, media społecznościowe itp.) Jeżeli chcemy motywować nasze dzieci do właściwych zachowań to metoda „Zapracowania” jest właściwą opcją. Opiera się na bardzo znanej życiowej zasadzie: „bez pracy nie ma kołaczy”. Dla naszych dzieci szkoła jest formą pracy i przygotowaniem ich do startu w dorosłość.  W każdym dobrze funkcjonującym miejscu pracy sumienność jest zauważana i promowana. Pozwólmy naszym dzieciom jak najwcześniej doświadczać przyjemnych efektów związanych z dobrą pracą i zachowaniem.  Młodsze dziecko szybciej zmotywuje się do odrobienia wszystkich lekcji, gdy będzie wiedziało, że tylko skończone zadania otwierają mu drogę do np. zabawy z kolegą. Nastolatek będzie wkładał energię w utrzymanie dobrych ocen, gdy będzie wiedział (i doświadczał), że jest to przepustka do np. używania rodzinnego samochodu na weekendy. Pamiętajmy również, aby właściwie ocenić możliwości naszego dziecka i mieć wobec niego realistyczne oczekiwania (nie wszyscy są geniuszami). Efektywne stosowanie metody “Zapracowania” wymaga też uwzględnienia wcześniejszych punktów.

  • Szukajmy pomocy jak najwcześniej.

Bywa, że trudności naszego dziecka mają konkretne źródła. Może to być wysoka wrażliwość, która powoduje, że przed każdym większym testem lub odpowiedzią zdenerwowanie nie pozwala mu zaprezentować posiadanej wiedzy. Wielu młodych ludzi uczy się lub organizuje pracę w mało efektywny sposób. Problemy w szkole lub w rodzinie, stany depresyjne, ADHD/ ADD, uzależnienia zakłócają   funkcjonowanie w każdej sferze życia włączając też szkołę. Zawsze wtedy potrzebna jest jak najszybsza konsultacja z terapeuta.

Małgorzata Olczak