Przepis na “Super Mamę” (cz. 2)

[Temat ten jest kontynuacją wcześniejszego artykułu o tym samym tytule.]

Matka, to wyjątkowa osoba pomagająca nam rozwijać się i żyć od chwili naszego poczęcia. Od pierwszych minut urodzin jest naszą najbliższą opiekunką i tak długo jak tylko może towarzyszy każdemu naszemu krokowi. Co jest bardzo szczególne to fakt, że zauważamy jej miłość, poświecenie i trud wychowawczy często dopiero gdy sami jesteśmy dorosłymi ludźmi. A przecież tak wiele każdy z nas jej zawdzięcza!

Co natomiast mogą zrobić same Mamy, aby ich szczególna i jedyna w swoim rodzaju misja była doświadczeniem dającym satysfakcję, dużo nadziei i wiary w każdy wkładany wysiłek ….. a nawet była źródłem dumy?

Mamo, nie oczekuj od siebie i od innych „bycia Perfekt”. Może to być dosyć trudne, zwłaszcza że sami bywaliśmy wychowywani w stylu – „dobrze, ale zawsze może być lepiej”. Oczywiście nie chodzi o to abyśmy siadali na tzw. laurach lub nie motywowali naszych najbliższych to dalszych sukcesów. Jednak w tym momencie bardzo istotnym jest używanie zdrowego rozsądku (jego pokłady są u matek bezgraniczne). Popatrzmy ileż razy „popadamy w czarną rozpacz” porównując własne dzieci, partnerów, rodziny lub nasze umiejętności wychowawcze i ich efekty z tymi, które osiągają inni. Zapominamy, że z reguły dane jest nam oglądanie tylko pewnego wycinka z życia innych rodzin, bądź już finałowego efektu ich wytężonej pracy. Każdy rodzic i każda rodzina mają swoje wzloty i upadki. Dlatego zerwijmy z myśleniem, że inni są lepsi lub wszystko się im udaje. To tylko dodaje goryczy i to właśnie w momencie, gdy życzylibyśmy sobie mieć niewyczerpane zasoby energii i siły do pokonywania naszych trudności. Kochana Mamo, jesteś „zwykłym” człowiekiem (choć często robisz niezwykle rzeczy) i żyjesz otoczona „zwykłymi” dziećmi, mężem. Zwykli ludzie popełniają błędy i daleko im do perfekcji. Własne pomyłki są okazją do wyciagnięcia wniosków i nauki na przyszłość. Potknięcia najbliższych wskazują nam kierunek, w którym powinny podążać nasze wychowawcze wysiłki. 

Ciesz się Mamo dobrymi momentami (nawet tym mikroskopijnym). Jest to kolejny sposób na gromadzenie pozytywnej energii i siły potrzebnej Ci każdego dnia. Spotykając się z rodzinami zastanawiam się, dlaczego tak często: całymi dniami nie możemy myśleć o niczym innym tylko …. I tu najczęściej pada opis czegoś przykrego; po nocach spać nie możemy obawiając się ……i tu kolejny opis nieszczęścia. Natomiast nigdy nie usłyszałam, aby ktoś powiedział, że przez wiele dni nie mógł opanować radości, lub przez cały dzień rozpamiętywał np. dobre słowo lub gest drugiego człowieka. Rzadko kiedy pozwalamy sobie nacieszyć się drobnymi chwilami radości. Czasem nawet boimy się je zauważać. A przecież to właśnie one są źródłami naszej życiowej energii napędzającej nas do dalszych działań. Koncepcja pozytywnego myślenia (i nie chodzi tu wcale o naiwność) nabiera wyjątkowego znaczenia w tych cięższych momentach, gdy doświadczamy lub obserwujemy wiele przykrych sytuacji. Właśnie wtedy dobrze jest, gdy „wyjmiemy z kieszeni powiększające szkiełko” i jak perełki będziemy odnajdywać najdrobniejsze dobre momenty.

Każdego dnia stosuj Mamo zasadę „krok po kroku”. Jest ona znana od pokoleń i zapobiega stanom wyczerpania, beznadziejności, bezradności lub rozpaczy. Polega na tym, że gdy cokolwiek robimy to najlepiej koncentrujmy się na jednej sprawie w danej chwili. Przekładając to na nasze życie rodzinne pamiętajmy, że nie jesteśmy w stanie dokonać wszystkich zmian, które życzylibyśmy sobie w ciągu np. jednego dnia. Wychowanie to proces polegający na kształtowaniu danego zachowania w konkretnym czasie. Jeżeli „mały Jaś” potrzebuje pomocy w gruntownej zmianie swoich licznych niewłaściwych zachowań to zarówno dla Jasia jak i jego Mamy/rodziców będzie o wiele lepiej wybrać jedną sprawę niż „naprawiać” wszystko za „jednym zamachem”. Jak istotną jest ta zasada dla naszej równowagi psychicznej i efektywności niech świadczy przysłowie: nie trzymaj siedmiu srok za ogon!!!!!

 Mamo, dbaj o siebie! W ciągłej trosce i zabieganiu o sprawy najbliższych ta koncepcja dla wielu Mam jest niestety zupełnie obca. Niejednej może kojarzyć się nawet z ….. Egoizmem. I w tym momencie namawiam serdecznie wszystkie Mamy do bycia Egoistkami (przynajmniej czasami). Słyszę i to nie tylko od matek, że inni nas nie szanują, nie okazują wdzięczności a nawet czasem traktują jak służących. Wtedy pytam rozmówcę (np. matkę) czy i w jaki sposób sam(a) szanuje siebie, dba o swoje potrzeby, stawia zdrowe granice innym ludziom. W tym momencie często zapada długie milczenie połączone z totalnym zaskoczeniem. A przecież to takie oczywiste, że oczekując szacunku od innych musimy najpierw sami siebie traktować z szacunkiem i dbałością. Czekamy na wyrazy uczucia i miłości od ludzi, a czy sami sobie ta miłość okazujemy? Dlatego moja prośba do wszystkich zagonionych, zestresowanych i niedocenionych Mam – każdego dnia zróbcie coś z miłości i troski do siebie. Niech to będzie drobiazg. Chociaż patrząc na „bohaterskie czyny” które każda matka dokonuje codziennie należałoby się jej 365 złotych medali w roku (366 w latach przestępnych).

 Pamiętajmy, że każda Super Mama potrzebuje i ma całkowite prawo do zajęcia się sobą, chociażby po to by można było widzieć od czasu do czasu jej radosny i najpiękniejszy na świecie uśmiech!

Małgorzata Olczak